sobota, 18 kwietnia 2015

przepis na mamałygę

Mamałyga to smaczny dodatek do końca świata. Można jeść mamałygę na śniadanie, obiad, kolację; na umór i podwieczorek. Mówi się, że mamałyga najbardziej smakuje bogu, ale nie wiadomo dobrze, czy tylko temu w Rumuni, czy gdzie indziej i innemu też. Podobno łatwo ją przypalić. Należy gotować mamałygę w szklanym naczyniu, można też w domu o dużych oknach z widokiem na dawne albo w brudnym hotelu, a potem resztki spłukać w jeziorze zuryskim. Gotować trzeba zawsze samemu. Dobrze przyrządzona mamałyga powinna być słodka, gorzka, kwaśna i słona.

Do zrobienia mamałygi potrzebujesz: kaszy kukurydzianej, jak najwięcej dziecka, trochę żalu, że nikt cię nie kocha, dużych oczu, języka (może być niemiecki), dźwięku cyrkowych bębnów w głowie i pół kilo smutku bez dna do gotowania na wolnym ogniu w kuchence mikrofalowej albo na ruszcie.

Wszystkie składniki włóż do naczynia. Wymieszaj dużą, kuchenną ręką. Potem podgrzej roztwór do temperatury 36,6 stopni Celsjusza. Poczekaj, aż urośnie jak na drożdżach, i posiekaj nożem w serce.

Tak przygotowaną potrawę podawaj w głębokim naczyniu z przykrywką, i nigdy nie zaglądaj do środka.

Smacznego życzy Aglaja Veteranyi, redakcja lifestylowego czasopisma "Jak żyć?", wszyscy wegetarianie, rumuńskie dzieci i inni, czyli nie wiadomo kto, ale zjedzcie ich ze smakiem!

A teraz: do ludzi, do książek.

1 komentarz:

  1. Był czas, kiedy bardzo chciałam tę książkę przeczytać, ale jakoś dotrzeć do niej nie mogłam.

    OdpowiedzUsuń