Wyobrażam sobie, że kiedy piszę z rzadka, nikt na mnie nie czeka. Nie mam kogo zawieść ani zmartwić. Krzyczę w lesie, rozmawiam z echem. Jeśli ktoś usłyszy kilka słów, to zawsze trochę z przypadku, z zaskoczenia. A one wpadną i rozprysną się o ściany. Tak niezauważenie, jak przyszły.
Nie ma w nich ciągłości. Tyle spraw obok i pomiędzy zgubionych. Wielkich rozpaczy i wielkich zachwytów, o których nie zdążyło się opowiedzieć. I tylko te ślady drobne, niewyraźne, rozmyte szkielety zostają tutaj. Bo bezpieczniej, bo łatwiej. Potrzeba ekspresji już inna, a mówienia tak samo duża, ale ciągle nieśmiała.
Szukam ciepła na dnie kubka z herbatą. Słucham stale jednej piosenki. Ustawiam książki od a do z, przestawiam, rozrzucam i płaczę co raz. Choinka wychowywana od nasionka w plastikowej doniczce uschła biednie w spękanej ziemi. Wrzosów już nie ma. A na gołej kiedyś, promiennie drewnianej podłodze chodnik z jeleniem. Szafki całe w cudzych spinkach, skarpetkach. Komuś była potrzebna moja żarówka, więc ciemno. Teraz drzwi zamknięte na klucz, więc bezpiecznie.
Płaczę nad książkami. Nad otwartą kopertą z listem. Nad opowieścią o łysej głowie Korczaka, o jego otwartym oknie i o karmieniu wróbli chlebem. Nad panem, który prosił na ulicy tylko o pomidora. Nad potłuczonym talerzem. Nad fletem z kości łabędzia i jaskinią, co zapomniana. Nad Titanickiem i lodową górą. Nad Z. i każdym pytaniem o bliskość. Nad nieodebranym telefonem. Nad peronem, na którym nikt nie ma czasu poczekać. Nad tym, że W. już mówi. Nad niespodziewanymi wypadkami. Nad niepotrzebnym zwierzeniem. Nad biedronką na wykładzie w połowie października. Nad drutem z zielonym listkiem. Nad czyimś ogrodem. Nad tym, że tyle spraw strasznych i tyle większych od siebie. Nad nadmiarem czegoś i brakiem.
– Czy naprawdę tak bardzo ich żałujesz? – spytał Homek ze współczuciem.
– Nie, tylko trochę – odpowiedziała. – Ale korzystam ze sposobności i płaczę teraz nad wszystkim w ogóle. Mam okazję.
/T. Jansson, Lato Muminków
Ja czekam.
OdpowiedzUsuńJa również czekam. Od kilku lat - wiernie i cicho.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńTo miłe!
I ja też czekam! Uwielbiam Cię czytać.
OdpowiedzUsuńOdpisałaś, że blog piszesz dla siebie, a teraz tyle przejawiasz tutaj tęsknoty... Ta egzaltacja zdecydowanie nie ułatwia Ci wypowiedzenia się w sposób przejrzysty i spokojny!
OdpowiedzUsuńZnaczek KNP zaskoczył mnie, tym razem in plus oczywiście, jeszcze bardziej niż Masłowska! :)
Bądź zdrowa
Znaczek KNP trafił do mnie przypadkiem. To długa historia. Mój kolega założył w naszym mieści oddział partii. Przychodziłam na spotkania, bo ludzie w niej byli fajni, a rozmowy toczyły się wartko. Nigdy jednak nie byłam członkiem, zawsze kimś z boku. I rozczarowałam się Korwinem. Tyle mogę powiedzieć.
UsuńNIE chcę wypowiadać się przejrzyście. Nie byłam spokojna. Sądzisz, że zawsze należy takim być?
A ta moja tęsknota to jest innego typu, niż sądzisz. Nie taka prosta.
W ogóle - nieswojo się czuję z takim przyznawaniem mi plusów i minusów na okoliczność tego, jaka jestem, a jaka nie. I chce mi się warknąć teraz, ale to duszę. Bo bardzo nie lubię być w taki sposób prześwietlana. Rozkładana na dwie kolumny. To nie jest uczciwe.
A skąd wiesz o jakiej tęsknocie ja mówiłem? Przecież nie precyzowałem. Zgaduję tylko, że wyraziłaś bezosobową potrzebę interakcji, psychologicznego spotkania, intelektualnego rezonowania. Czyż nie?
UsuńDodałaś duży kwantyfikator do pytania o spokój - zatem łatwo mi oczywiście odpowiedzieć, że nie, nie należy ZAWSZE takim być. Na pewno warto tylko dokonywać rewizji swoich wypowiedzi w różnych stanach ducha - warto by choć jeden z nich był spoza nawiasu codziennego życia, skąd chłód obserwacji otrzeźwia ogląd własnej sytuacji i działania.
Dlaczego rozczarowałaś się Korwinem? To bardzo ciekawy człowiek, oczywiście należy go czytać, a nie oglądać! Z jego analiz historycznych, modeli procesów społecznych, można się dużo dowiedzieć.
Skoro lubisz spontaniczną ekspresję, czemu nie warkniesz? Dalejże!
Bądź zdrowa! :)
pozor! nie drażnij złych chochlików.
Usuń