niedziela, 9 czerwca 2013

noc kultury, noc tłumu

"Wieczorne miasto kotłowało się w swojej niecce niby czarna zupa, garnirowana szkłem i światłem, targana bulgotami tajemnic i występku".
/D.Masłowska, Kochanie, zabiłam nasze koty

      Lubię nocne miasta. Najbardziej te wielkie i rozświetlone, przesycone głosem samochodów, muzyką, ścinkami zasłuchiwanych na chodnikach rozmów, kroków, śmiechów, krzyków. Lubię siedzieć co roku z Trakcie Królewskim przy otwartym oknie albo na kamiennych schodach i patrzeć, jak niejednorodna z daleka, kolorowa masa płynie brukowaną drogą Grodzką, a gdy jest blisko, rozpada się w oczach na pojedynczych ludzi, dziesięć tysięcy różnych twarzy. Lubię też być częścią tego tłumu. Dać mu się porwać, zginąć w nim i przepaść.
W zeszłym roku było tak. Tak zatrzymał to M.D.


     Nie lubię tłumu w autobusach. Mała i martwa, zamknięta jak klatka przestrzeń, z której nie można w dowolnym momencie uciec, więzi, drażni dusi. Miasta podzielone rzędami kamienic i otwarte na nieskończoność pulsują tłumem pełne ludzi, więc żywe i ruchowe. Hipnotyzują, kiedy się na nie patrzy. Przyciągają.
     Byłam wczoraj z N., K. i M. na trzech spektaklach Teatru Pierwszego Kontaktu. Na spotkaniu z kimś, kto recytował Tuwima. Oglądałyśmy film z Chaplinem i muzyką graną przez orkiestrę, siedząc gdzieś na krawężniku. Zaliczyłyśmy szereg wystaw, przemieszczając się z jednego końca Lublina w drugi. Widziałyśmy w przelocie kilka koncertów, ale nie wiem nawet, czyich. I najbardziej, najbardziej ze wszystkiego, zachwycił mnie ten tłum właśnie, ci wszyscy ludzie zebrani w jednym miejscu i czasie na małym, malutkim kawałku przestrzeni, w niecce miasta.
     Boże, jestem dziwna, prawda?

6 komentarzy:

  1. Byłaś tak blisko mnie... dlaczego nie uprzedziłaś?;) Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku tam jestem. Od 3 lat. :) Nie spodziewałam się, że ktoś "znajomy" może mnie na tych ulicach mijać. ;)

      Usuń
  2. Też lubię miasta nocą i lubię patrzeć na tłum. Mimo iż tłum mnie na ogół przeraża swoją bezmyślnością, mimo iż uciekam od niego najdalej, jak się da, to czasem są takie momenty, że pasuje mi do otoczenia i wtedy przyglądam mu się z niesłabnącym zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłum bywa bezmyślny, może nawet jest taki najczęściej, ale ma też wielki potencjał. Taka masa ludzi może robić razem całkiem sensowne rzeczy. Albo wpływać na siebie całkiem dobrze. I na tej nocy kultury też dużo można na to znaleźć przykładów. Ot, choćby to, jak skupienie tłumu i jego wyciszenie udzielało się podczas projekcji filmu gdzieś w zaułku miasta. :)

      Usuń
  3. Faktycznie, jesteś dziwna. Właściwie to kompletnie zwariowana. Ale tylko wariaci są coś warci :)
    Osobiście nie specjalnie przepadam za tłumem. To tez zależy od tego, jaki ten tłum jest, np. na gitarowym rekordzie Guinnessa mi nie przeszkadzał, był taki swojski i przyjemny. Jednak ogólnie wielość ludzi mnie po prostu męczy. Czasami dwie osoby to już dla mnie za dużo.
    Chociaż jak czytam o Twoim tłumie i czuję ten klimat, to myślę, że w Twojej niecce miasta mogłoby mi być dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ja też nie zawsze tłum lubię. Tylko od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń